wtędy

są jeszcze wiece do zdrapywania łez,
salony meblowe szczekają w zwolnionym tempie,
ścierką pokoleń,
się wije,
skrótem przez wieczność,
słońce z przegryzioną szyją,
śnieg przyszywa się śniegiem rozcina,
snu krokodyl,
spadzisty policjant,
śpi jak na drożdżach,
stąd że nie ma żadnego stąd,
strach ma ogon i żadnego początku,
strażak pompuje jabłoń,
szczur szczurowi proboszczem zamawia frytki,
sztuka polega na niezasłanianiu niewidzialnego,